A więc uważasz, że szczytem tatuatorskiego kunsztu jest wydziaranie komuś mrocznego lasu opinającego przedramię, a sam dumnie nosisz zrobiony 20 lat temu, lekko już wyblakły, tribal z imieniem twojej eks wkomponowanym w jego środek? Są na tym świecie fachowcy, których ambicje sięgają znacznie dalej i potrafią, dosłownie - przenieść fragmenty największych dzieł malarstwa wprost na ludzką skórę! Jedną z takich osób jest mieszkająca w Nowym Jorku Eva Karabudak. Przed Wami próbka jej możliwości.